Alicja i Bernard planują rozwód. Mają córkę Cecylię. Postanowili, że nie będzie tzw. „prania brudów”. Obserwowali rozwód swoich znajomych, a nawet byli wzywani do sądu jako świadkowie i nie chcą tego. Będzie to „rozwód z godnością”, „polubowny”, „zgodny”.
Dokładnie omówili też, w jaki sposób będą nadal razem wychowywać Cecylię, z kim będzie mieszkać, jak będą wyglądały kontakty. Spisali szczegółowe porozumienie.
Poszli z tym do adwokata, a ten im powiedział, że owszem, bardzo dobrze, że jest porozumienie, to umożliwi sprawowanie im obojgu pełnej władzy rodzicielskiej nad Cecylią. Ale kontakty i tak będą musiały być uregulowane wyrokiem.
Czy rzeczywiście, jeżeli rodzice się dogadują, sąd musi uszczęśliwiać ich na siłę i w wyroku rozwodowym regulować kontakty?
A co jeżeli, tak jak Alicja i Bernard, zawarli bardzo szczegółowe porozumienie w tym zakresie?
Otóż przepis (art. 58 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego) mówi:
„w wyroku orzekającym rozwód sąd rozstrzyga o (…) i o kontaktach rodziców z dzieckiem (…)”
Co to znaczy „sąd rozstrzyga”?
Praktyka jest różna. Na własne oczy widziałam co najmniej 3 rodzaje rozstrzygnięć o kontaktach w sytuacji, gdy rodzice przedstawili sądowi porozumienie, tzw. „rodzicielski plan wychowawczy”:
1. „nie orzeka o sposobie kontaktów”, „odstępuje od orzekania o kontaktach” = brak regulacji
2. „reguluje kontakty w sposób ustalony przez strony w porozumieniu z dnia…” = odesłanie do porozumienia
3. metoda „ctrl C, ctrl V i kontakty będę miał” = sąd przepisuje kontakty z porozumienia:
– wszystko jak leci, zapewne zżymając się wewnętrznie, że to nie uchodzi, by takie szczegóły, których nie da się wyegzekwować były w wyroku wydawanym w imieniu Rzeczpospolitej
– lub cenzurując, wpisuje tylko to co „się nadaje” (wypaczając przy okazji sens porozumienia, wszak bez tych „miękkich” ustaleń, nie byłoby tych konkretnych, regulujących daty i godziny)
No dobrze, praktyka jest różna, ale jak powinno być?
Wątpliwości miał Rzecznik Praw Dziecka i zwrócił się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o rozstrzygnięcie zagadnienia:
„Czy zgodne ustalenie kontaktów rodziców z dzieckiem w sprawie o rozwód, w tym także w porozumieniu „zatwierdzonym” przez sąd, zwalnia sąd z obligatoryjnego orzekania o kontaktach z dzieckiem na zgodny wniosek rodziców o zaniechanie orzekania o kontaktach?”
W ramach odpowiedzi na pytanie wydana została Uchwała składu 7 Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2012 r., sygn. akt III CZP 72/11 Odpowiedź brzmi:
Porozumienie małżonków o sposobie utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie nie zwalnia sądu z obowiązku orzeczenia o tych kontaktach w wyroku rozwodowym.
W uzasadnieniu Sąd Najwyższy wyjaśnia, że niedopuszczalne jest:
1. pominięcie rozstrzygnięcia o kontaktach
2. rozstrzygnięcie poprzez odesłanie do porozumienia
Pozostaje zatem wpisanie kontaktów do treści wyroku.
Przy czym, moim zdaniem, powinno to być wpisanie ich dokładnie w taki sposób, jaki ustaliły strony, w szczególności bez pomijania „nieistotnych” zapisów. Jeśli te zapisy znalazły się w porozumieniu, to zapewne dlatego, że stronom na tym zależało.
Naprawdę, nie pisze się takich szczegółów, jak np. konieczność potwierdzenia sms-em, że tata dojechał z dzieckiem do siebie i jeszcze ustalenie treści tego sms-a, jeśli nie wynika to z konkretnych potrzeb konkretnych rodziców. Jeżeli zapis tego rodzaju znalazł się w porozumieniu, to dlatego, że ta właśnie kwestia powodowała problemy. Sąd powinien to uszanować.
Natomiast, są jednak sytuacje, gdy pomimo przedstawionej wykładni Sądu Najwyższego, uważam, że odstąpienie od uregulowania kontaktów jest prawidłowe. Regulowanie kontaktów byłoby po prostu niecelowe, nieżyciowe. Przykład? Chociażby kontakty dziecka 17-letniego, które mieszka wprawdzie z jednym z rodziców, ale swobodnie i samodzielnie kontaktuje się z drugim. W praktyce, tak właśnie sądy robią, kierując się zdrowym rozsądkiem. I nikt tego nie skarży.
UWAGA: planowane są zmiany w przepisach! Napisałam o tym we wpisie Zmiana przepisów odnośnie władzy rodzicielskiej, kontaktów oraz procedury – uchwalona nowelizacja Kodeksu Rodzinnego.
Bardzo przystępny i obszerny wpis. Cały problem polega jednak pewnie na czym innym – na wykonywaniu orzeczenia o kontaktach. Bardzo szanuję osoby zajmujące się takimi sprawami, bo ja osobiście nie mam (i nigdy nie miałem) do tego odpowiedniej dawki spokoju.
Dziękuję 🙂
Poniekąd zahaczam o problem, który Pan wskazuje, czyli wykonania orzeczenia o kontaktach, pisząc o porozumieniu. Zazwyczaj łatwiej o dobrowolną realizacje wypracowanej przez rodziców ugody dotyczącej kontaktów, aniżeli narzuconego przez sąd wyroku. To zresztą ogólna reguła i dotyczy nie tylko spraw rodzinnych.