RODK (Rodzinne Ośrodki Diagnostyczno-Konsultacyjne) niezgodne z Konstytucją! Taki news obiegł kilka dni temu media. Co to znaczy? I czy ma to dla Ciebie jakieś znaczenie?
Znaczy tyle, że Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z dnia 28 października 2015 r., sygn. akt U 6/13 orzekł, że wydawanie opinii przez RODK w sprawach innych niż sprawy nieletnich nie ma odpowiedniej podstawy ustawowej i przez to jest niezgodne z Konstytucją (to tak z grubsza, pełna treść wyroku jest w linku).
Uzasadnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego niełatwo znaleźć, ale udało się to adw. Agnieszce Swaczynie – Blog o rozwodzie i separacji, zresztą jak wynika z jej wypowiedzi, dopiero po wysłaniu maila. Zatem dzielę się z Tobą tą zdobyczą. 🙂
RODK mają działać do końca roku, ale że próżni być nie może, od 1 stycznia 2016 r. ich funkcje przejmą opiniodawcze zespoły sądowych specjalistów, powołane ustawą, w zgodzie z Konstytucją, a w ich skład wejdą… a jakże… dotychczasowi biegli z RODK…
Czy zatem coś się zmieni poza zmianą nazwy i podstawy prawnej?
I czy powinno (w domyśle: czy dotychczasowe RODK działały dobrze, czy nie zawsze)?
To ważne pytania.
Postanowiłam zapytać dwie blogujące adwokatki, zajmujące się na co dzień sprawami, w których orzekały RODK (a od stycznia orzekać będą (ZSS):
- Jakie są Twoje dotychczasowe doświadczenia związane z opiniami RODK?
- Czy po 1 stycznia 2016 r. coś się zmieni?
Jak to się mówi w radio – moimi i Twoimi Gośćmi są dzisiaj adw. Elżbieta Bansleben – Blog Adwokat Na Obcasach oraz adw. Grażyna Tomanek – Pozew o rozwód. Blog o tym, jak prawidłowo sporządzić i wnieść do sądu pozew rozwodowy.
No to zaczynamy (alfabetycznie), czyli:
adw. Elżbieta Bansleben – Blog Adwokat Na Obcasach
Ad 1
Dotychczasowe doświadczenia związane z opiniami RODK – jeśli chodzi o treści tych opinii – nie są negatywne.
Oczywiście, zdarzają się opinie „nietrafione”, jednak zazwyczaj w takich wypadkach umiejętne dopytanie biegłych na rozprawie rozjaśnia sytuację, doprowadzając do prawidłowych wniosków.
Zwróciłabym jednak uwagę na obszar związany z problemem konstytucyjnym – osadzenia RODK-ów we właściwych podstawach prawnych. Trzeba pamiętać, że pierwotne założenia pracy ośrodków miały dotyczyć bardziej „zapobiegania demoralizacji” niż wsparcia rodzin w miarę normalnie funkcjonujących. Koncentrować się miały więc ośrodki na bardzo trudnych środowiskach społecznych.
Obawiam się, że metodologia pracy, również narzędzia pracy, samo nawet przygotowanie miejsca, w jakim badania mają być prowadzone, z założenia przygotowane było dla takich spraw. Moim zdaniem niedobrze się stało, że praktyka umieściła „w jednym garnku” wszystkie problemy świata dziecięcego czy rodzinnego – i główne zastrzeżenia miałbym w związku z tym raczej do sposobu prowadzenia badań w RODK, niż do ich wyników.
Siłą rzeczy, jeśli pracownicy ośrodka mają na co dzień kontakt z różnymi patologiami, to takie doświadczenie nie zawsze pomaga w delikatnym przeprowadzeniu badania wrażliwego dziecka, gdzie nie wszystkie narzędzia badawcze są niezbędne dla określenia potrzebnych sądowi wniosków.
W efekcie samo badanie może wywołać traumę, a pamiętajmy, że badania te trwają wiele godzin, często prowadzone są z bardzo małymi dziećmi, bez udziału rodziców czy opiekunów. Wolałabym, żeby było jasne, jaki jest cel pracy ośrodków – i chyba również do tego zmierzają obecne zmiany w prawie.
Ad 2
Teoretycznie niewiele ma się zmienić, bo przecież art. 25 ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o opiniodawczych zespołach sądowych specjalistów wskazuje, że rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne z dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stają się opiniodawczymi zespołami sądowych specjalistów, jednak liczyłabym na to, że praktyka pokaże pewną mentalną zmianę, związaną właśnie z rozróżnieniem celu badania oraz podejścia do osób, które mają badaniu podlegać.
adw. Grażyna Tomanek – Pozew o rozwód. Blog o tym, jak prawidłowo sporządzić i wnieść do sądu pozew rozwodowy.
Ad 1
W swojej pracy zawodowej od prawie 20 lat miałam do czynienia z opiniami wydawanymi przez RODK-i. Największym problemem na jaki napotkałam w związku z RODK-ami był…ich brak.
Po odkryciu dwa lata temu, że RODK-i działają bez podstawy prawnej, w różnych okręgach sądowych wypracowano różne ,,sposoby”, aby nadal zlecać im wydawanie opinii w sprawach rodzinnych. Niestety, w moim rodzimym okręgu po prostu nie dopuszczano takiej możliwości.
Czymś trzeba było jednak lukę zapełnić i zadanie to powierzono biegłym z zakresu psychologii dziecięcej.
To wówczas przekułam słowa wieszcza, że: ile RODK-i cenić trzeba ten tylko się dowie, kto je stracił.
Dlaczego?
Po pierwsze: praktyka wskazała na ewidentne sfeminizowanie zawodu psychologa, co mogło budzić niepokój badanych mężczyzn.
Po drugie: każdy biegły (a raczej biegła) stosował inne metody badawcze i nie obowiązywały żadne jednolite standardy.
Po trzecie: opinie nie były już wypadkową pracy zespołu specjalistów, lecz uzależnione zostały wyłącznie od jednej osoby.
Oczywiście, uwypuklam mankamenty, bo skłamałabym gdybym zaprzeczyła wydawaniu rzetelnych opinii przez biegłych ale…zbyt wiele zależało od wyboru osoby biegłego.
Moim zdaniem wyeliminowanie RODK-ów z opiniowania w sprawach rodzinnych było niedźwiedzią przysługą dla ojców i cieszę się, że ich potencjał będzie znów wykorzystywany, choć pod inną nazwą.
Ad 2
Czy wprowadzenie zespołów sądowych specjalistów coś zmieni?
Oczywiście, że nie skoro dotychczasowe RODK-i z urzędu stają się ZSS-ami, ale zmiany nie mogą zależeć od biegłych. Za wprowadzenie zmian odpowiedzialne są sądy.
Sąd można porównać do kierowcy, który wybiera cel, a biegłych do samochodu, który do celu ma go zawieść. Nie ma znaczenia czy ten samochód zwie się RODK czy ZSS.
Wyznaczanie trasy to nic innego jak stawianie tezy, do której biegli mają się ustosunkować.
Od tego, jak sąd sformułuje tezę zależy, w jakim kierunku będą zmierzały badania.
Tezę można przykładowo sformułować tak:
,,czy możliwe jest wspólne sprawowanie władzy rodzicielskiej przez strony postępowania, a jeśli nie, to który z rodziców jest rodzicem wiodącym i jak powinny wyglądać kontakty drugiego rodzica z dzieckiem?”
Albo tak:
,,jak powinien wyglądać podział obowiązków wobec dziecka aby zapewnić każdemu z rodziców równy udział w jego wychowaniu i we wspólnym spędzaniu wolnego czasu, ewentualnie czy strony powinny poddać się terapii, której celem będzie wypracowanie właściwych relacji rodzicielskich?”
Jest różnica, prawda?
Dzisiaj, po dwóch miesiącach od wprowadzenia przepisów umożliwiających sądom powierzenie wspólnie rodzicom wykonywania władzy rodzicielskiej, wszyscy jesteśmy na początku nowej drogi. Swoje przemyślenia i wątpliwości dotyczące nowych możliwości zawarłam na swoim blogu we wpisie (nie)porozumienie rodzicielskie.
Mam nadzieję, że jako pełnomocnicy stron będziemy mieli duży wpływ na to, w jakim kierunku będzie zmierzać praktyka sądowa na gruncie nowych przepisów.
Oby tak się stało.
***
Jest to mój pierwszy wpis na blogu, w którym wprost oddaję „łamy” innych ekspertkom (były wywiady, ale to jednak coś nieco innego).
I przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym eksperymentem – Elżbieta i Grażyna zwróciły uwagę na zupełnie inne aspekty zagadnienia. Na takie, o których niekoniecznie pomyślałam (a o tym, że niektóre sądy przestały zlecać opinie RODK, nie wiedziałam, w Trójmieście takiej praktyki nie było). Zatem warto.
A jeśli ten wpis Ci się podoba, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość – powtórzymy to i to w jeszcze szerszym gronie! Nawet już mamy obmyślony temat.
Gratuluje świetnej współpracy, z której zrodził się ten bardzo wartościowy artykuł! Mam niestety złe doświadczenia z RODK w Sopocie. Mój syn mając 6 lat był badany w sprawie pozbawienia praw rodzicielskich jego ojca, który porzucił go w wieku 1,5 roku. Dziecko nie znało, nie pamiętało swojego ojca biologicznego, za to bardzo kochało i było związane z tatą, który go wychowywał i mimo braku praw, miał liczne obowiązki, które z miłością wykonywał 🙂 Podczas badań mój syn był pytany o tatę- dla niego tatą był mój partner i tata nie biologiczny, ale ten co wychowywał. Zaznaczyłam to przed badaniem, by moje dziecko miało świadomość o kogo będzie pytane. Nie uwzględniono zupełnie tego faktu i syn był pytany o tatę (ojca biologicznego), a opowiadał o tacie (który go wychowywał). Po badaniu opinia została wydana w taki sposób, że biegli uznali wyjątkową i nierozerwalną więź między synem a ojcem i prawa rodzicielskie nie zostały nigdy odebrane biologicznemu ojcu. przez co oczywiście miałam mnóstwo problemów, bo kontaktu brak, a zgodę na wszelkie badania choćby w poradniach psychologiczno- pedagogicznych, bo syn jest dzieckiem dysfunkcyjnym, musiałam ojca biologicznego mieć. poradziłam sobie, nie zupełnie zgodnie z prawem, ale skoro takie kulawe prawo i biegli zupełnie niebiegli, to trudno 🙁 Od tamtych badań minęło 13 lat, syn ma 19 lat i nadal ojca nie widział, nie zna i nikt z nas nie wie czy w ogóle jeszcze żyje… A tatą pozostał ten co dał serce, opiekę i kochał i wychowywał jak swego syna 🙂 Pozdrawiam. Vika
Ech.. aż trudno uwierzyć w to, co opisujesz, brak mi słów 🙁 Niestety najwyraźniej rutyna zabiła.. nawet nie uważność, ale najzwyczajniej w świecie słuchanie, co człowiek przychodzący przecież ze swoją najważniejszą w tym momencie sprawą mówi… Dziękuję, że dzielisz się swoją historią. Serdecznie pozdrawiam!
Jako ojciec , w pełni nie zgadzam się z tą opinią ; psychologowie w naszym kraju nie mają prawa wykonywania zawodu ; rysowanie drzewek …? to ma pomóc i wykazać kto jest lepszym rodzicem ? kleks na kartce papieru …? przecież to woła o pomstę do nieba , zwyczajne dojenie z podatników kasy …
Zgadzam sie z Tobą Adam jak najbardziej. nie mają pojęcia co robią.albo uwezmą sie na jednego rodzica albo na drugiego i kasę zgarną tylko…