RODK mają działać do końca roku, ale że próżni być nie może, od 1 stycznia 2016 r. ich funkcje przejmą opiniodawcze zespoły sądowych specjalistów, powołane ustawą, w zgodzie z Konstytucją, a w ich skład wejdą… a jakże… dotychczasowi biegli z RODK…
I czy powinno (w domyśle: czy dotychczasowe RODK działały dobrze, czy nie zawsze)?
To ważne pytania.
Dotychczasowe doświadczenia związane z opiniami RODK – jeśli chodzi o treści tych opinii – nie są negatywne.
Oczywiście, zdarzają się opinie „nietrafione”, jednak zazwyczaj w takich wypadkach umiejętne dopytanie biegłych na rozprawie rozjaśnia sytuację, doprowadzając do prawidłowych wniosków.
Zwróciłabym jednak uwagę na obszar związany z problemem konstytucyjnym – osadzenia RODK-ów we właściwych podstawach prawnych. Trzeba pamiętać, że pierwotne założenia pracy ośrodków miały dotyczyć bardziej „zapobiegania demoralizacji” niż wsparcia rodzin w miarę normalnie funkcjonujących. Koncentrować się miały więc ośrodki na bardzo trudnych środowiskach społecznych.
Obawiam się, że metodologia pracy, również narzędzia pracy, samo nawet przygotowanie miejsca, w jakim badania mają być prowadzone, z założenia przygotowane było dla takich spraw. Moim zdaniem niedobrze się stało, że praktyka umieściła „w jednym garnku” wszystkie problemy świata dziecięcego czy rodzinnego – i główne zastrzeżenia miałbym w związku z tym raczej do sposobu prowadzenia badań w RODK, niż do ich wyników.
Siłą rzeczy, jeśli pracownicy ośrodka mają na co dzień kontakt z różnymi patologiami, to takie doświadczenie nie zawsze pomaga w delikatnym przeprowadzeniu badania wrażliwego dziecka, gdzie nie wszystkie narzędzia badawcze są niezbędne dla określenia potrzebnych sądowi wniosków.
W efekcie samo badanie może wywołać traumę, a pamiętajmy, że badania te trwają wiele godzin, często prowadzone są z bardzo małymi dziećmi, bez udziału rodziców czy opiekunów. Wolałabym, żeby było jasne, jaki jest cel pracy ośrodków – i chyba również do tego zmierzają obecne zmiany w prawie.
Ad 2
Teoretycznie niewiele ma się zmienić, bo przecież art. 25 ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o opiniodawczych zespołach sądowych specjalistów wskazuje, że rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne z dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stają się opiniodawczymi zespołami sądowych specjalistów, jednak liczyłabym na to, że praktyka pokaże pewną mentalną zmianę, związaną właśnie z rozróżnieniem celu badania oraz podejścia do osób, które mają badaniu podlegać.
adw. Grażyna Tomanek – Pozew o rozwód. Blog o tym, jak prawidłowo sporządzić i wnieść do sądu pozew rozwodowy.
Ad 1
W swojej pracy zawodowej od prawie 20 lat miałam do czynienia z opiniami wydawanymi przez RODK-i. Największym problemem na jaki napotkałam w związku z RODK-ami był…ich brak.
Po odkryciu dwa lata temu, że RODK-i działają bez podstawy prawnej, w różnych okręgach sądowych wypracowano różne ,,sposoby”, aby nadal zlecać im wydawanie opinii w sprawach rodzinnych. Niestety, w moim rodzimym okręgu po prostu nie dopuszczano takiej możliwości.
Czymś trzeba było jednak lukę zapełnić i zadanie to powierzono biegłym z zakresu psychologii dziecięcej.
To wówczas przekułam słowa wieszcza, że: ile RODK-i cenić trzeba ten tylko się dowie, kto je stracił.
Dlaczego?
Po pierwsze: praktyka wskazała na ewidentne sfeminizowanie zawodu psychologa, co mogło budzić niepokój badanych mężczyzn.
Po drugie: każdy biegły (a raczej biegła) stosował inne metody badawcze i nie obowiązywały żadne jednolite standardy.
Po trzecie: opinie nie były już wypadkową pracy zespołu specjalistów, lecz uzależnione zostały wyłącznie od jednej osoby.
Oczywiście, uwypuklam mankamenty, bo skłamałabym gdybym zaprzeczyła wydawaniu rzetelnych opinii przez biegłych ale…zbyt wiele zależało od wyboru osoby biegłego.
Moim zdaniem wyeliminowanie RODK-ów z opiniowania w sprawach rodzinnych było niedźwiedzią przysługą dla ojców i cieszę się, że ich potencjał będzie znów wykorzystywany, choć pod inną nazwą.
Ad 2
Czy wprowadzenie zespołów sądowych specjalistów coś zmieni?
Oczywiście, że nie skoro dotychczasowe RODK-i z urzędu stają się ZSS-ami, ale zmiany nie mogą zależeć od biegłych. Za wprowadzenie zmian odpowiedzialne są sądy.
Sąd można porównać do kierowcy, który wybiera cel, a biegłych do samochodu, który do celu ma go zawieść. Nie ma znaczenia czy ten samochód zwie się RODK czy ZSS.
Wyznaczanie trasy to nic innego jak stawianie tezy, do której biegli mają się ustosunkować.
Od tego, jak sąd sformułuje tezę zależy, w jakim kierunku będą zmierzały badania.
Tezę można przykładowo sformułować tak:
,,czy możliwe jest wspólne sprawowanie władzy rodzicielskiej przez strony postępowania, a jeśli nie, to który z rodziców jest rodzicem wiodącym i jak powinny wyglądać kontakty drugiego rodzica z dzieckiem?”
Albo tak:
,,jak powinien wyglądać podział obowiązków wobec dziecka aby zapewnić każdemu z rodziców równy udział w jego wychowaniu i we wspólnym spędzaniu wolnego czasu, ewentualnie czy strony powinny poddać się terapii, której celem będzie wypracowanie właściwych relacji rodzicielskich?”
Jest różnica, prawda?
Dzisiaj, po dwóch miesiącach od wprowadzenia przepisów umożliwiających sądom powierzenie wspólnie rodzicom wykonywania władzy rodzicielskiej, wszyscy jesteśmy na początku nowej drogi. Swoje przemyślenia i wątpliwości dotyczące nowych możliwości zawarłam na swoim blogu we wpisie (nie)porozumienie rodzicielskie.
Mam nadzieję, że jako pełnomocnicy stron będziemy mieli duży wpływ na to, w jakim kierunku będzie zmierzać praktyka sądowa na gruncie nowych przepisów.
Oby tak się stało.
***
Jest to mój pierwszy wpis na blogu, w którym wprost oddaję „łamy” innych ekspertkom (były wywiady, ale to jednak coś nieco innego).
I przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym eksperymentem – Elżbieta i Grażyna zwróciły uwagę na zupełnie inne aspekty zagadnienia. Na takie, o których niekoniecznie pomyślałam (a o tym, że niektóre sądy przestały zlecać opinie RODK, nie wiedziałam, w Trójmieście takiej praktyki nie było). Zatem warto.
A jeśli ten wpis Ci się podoba, to mam dla Ciebie dobrą wiadomość – powtórzymy to i to w jeszcze szerszym gronie! Nawet już mamy obmyślony temat.