Skoro mi się ta myśl trzyma w głowie od niedzieli, to chyba znaczy, że była mądra. A skoro tak, to miast trzymać ją pod korcem, chcę się nią podzielić 🙂
Od niedzieli, bo pochodzi z… niedzielnego kazania o. Marcina Mogielskiego OP (= Ordo Praedicatorum, czyli po prostu dominikanina).
Otóż:
Jeśli masz poczucie, że Twoje życie wygląda tak, że jeździsz w kółko po rondzie, zmień to. Jeżdżenie w kółko nie ma sensu. Zjedź z ronda!
Żeby nie było, że to nie na temat – mi od razu przyszły do głowy dwie interpretacje, jak najbardziej na temat.
Pierwsza, to tkwienie w sytuacji patowej – w Twoim związku źle się dzieje, jest Ci źle, ale siłą rozpędu żyjecie obok siebie i nic z tym nie robicie. Nie, nie chodzi o to, żebyś jutro złożył pozew o rozwód / wyprowadził się. Zjazdów z ronda jest więcej. Ale wypalanie paliwa na rondzie donikąd nie prowadzi.
Druga, to też sytuacja patowa – jesteś stroną sprawy sądowej od wielu, wielu lat, już wszyscy dawno zapomnieli o co chodziło, akta mają kilka grubych tomów i końca nie widać (tak, tak, to może tak wyglądać, ostatnio miałam w ręku akta sprawy o podział majątku wspólnego z.. 2002 r. Sprawy w toku. Od 13 lat w toku). To nieprawda, że wszystkie zjazdy są zasypane śniegiem i już tak musisz jeździć. Możesz na przykład spróbować mediacji, może druga strona też już chciałaby zacząć w końcu żyć czymś innym, niż Waszą sprawą sądową i się dogadacie?
Więc zjedź z ronda. Tylko uważaj i zjedź właściwym zjazdem!
Ronda są niebezpieczne, szczególnie gdy mają kilka pasów ruch. Działa na nich siła odśrodkowa i można mimo woli rondo opuścić:) Poza siłą odśrodkową można wykorzystać ruch po okręgu do uniesienia albo… opadania (jak helikopter:)
Niektóre ronda same sugerują rozwiązania… np. poprzez ustawienie czegoś po środku:)
To żarty:)
Oczywiście, ma Pani rację, na rondo się wjeżdża… ale i WYJEŻDŻA:)
Jest super! Trzymam kciuki!
Za kciuki dziękuję 🙂
moje rondo takie proste raczej wyszło… rysować za bardzo nie umiem
@Anna Koziołkiewicz-Kozak: Serdecznie dziękuję za ten wpis – daje do myślenia ale też napawa optymizmem! 🙂
Myślę, że każdy z nas w swoim codziennym życiu jest w stanie wskazac takie rondo (czasem mniejsze, czasem większe), w którym tkwi od dłuższego czasu albo z którego udało mu się (miejmy nadzieję) szczęśliwie zjechac! 🙂
Pozdrawiam, A.K.