W piątek pisałam, że jeśli jesteś zdecydowany na rozwód, nie czekaj, bo może być dużo drożej.
W weekend zajęłam się rodzinnym pieczeniem pierniczków, przynoszeniem z lasu sosnowych gałązek, żeby je poutykać w skrzynkach po przekwitłych już kwiatach i jak to w weekend – do internetów zasadniczo nie zaglądałam.
A tu tymczasem Ministerstwo tłumaczy, że wprawdzie zmiany były potrzebne, bo
„podatnik nie powinien ponosić kosztów cudzych rozwodów”
to jednak, ponieważ „propozycje spotkały się z krytyką„, podtrzymywane nie będą.
Zaraz potem nastąpiła jednak zapowiedź, że jakaś reforma jednak będzie, choć jej ostateczny kształt ma być uzgodniony, w tym także mają odbyć się konsultacje społeczne. Tak że coś się zmieni, ale nie wiadomo kiedy i jak.