Po powrocie z wakacji zastaliśmy w ogródku taki oto krzaczek:
Co to takiego? Może trujące? Dzieci! Absolutnie nie dotykajcie tego!
Google pewnie wie… Wpisuję: „małe czarne owocki” i po chwili mam przed sobą 150 tysięcy zdjęć różnych jagód, jagódek, owocków… ha! czy te listki są bardziej podłużne, jak na tym zdjęciu? a może jednak owalne? To wygląda prawie jak te tutaj, ale nie.. te jagódki na zdjęciu mają taki kołnierzyk, a te nasze nie…
Nagle – przebłysk! Przecież to, co właśnie robię jest zupełnie bez sensu!
Wrzucam zdjęcie na FB, oznaczam Dorota Natura Życia, która wie WSZYSTKO o tym, co rośnie w polu, lesie i pod płotem i po kilku chwilach otrzymuję kompetentną, wyczerpującą odpowiedź:
„To psianka czarna (Solanum nigrum L.), czyli czarcie jagody. Nie musisz wyrywać w rękawiczkach. Jednak nie rób sobie z tego herbatki. Zawiera saponiny i prowadzi do hemolizy, czyli rozpadu czerwonych krwinek. Jak zwykle kwestia dawki, bo w niektórych indyjskich preparatach znajdują się wyciągi z czarnej psianki. W odróżnieniu od czarnej, ja stosuję psiankę słodkogórz do swoich mikstur.”
I wszystko jasne.
Morał dość oczywisty, choć jak widać łatwo o tym zapomnieć… Nie wiesz? Zapytaj kogoś, kto wie… Szybciej, a i ryzyko, że popełnisz błąd, mniejsze 🙂