Jaką mam szansę na wygraną w sądzie? Ile procent?
Często słyszę to pytanie i szczerze mówiąc niezbyt je lubię.
Szansę to można mieć na wygraną w Lotto, czyli na coś, na co nie mamy żadnego wpływu. Natomiast o wygranej w sądzie decydują konkretne czynniki.
Przy czym są takie czynniki, na które adwokat nie ma wpływu, takie na które ma ograniczony wpływ i takie na które ma pełen wpływ.
Nie mam wpływu na to:
- czy zachowałeś dokumenty, które potwierdzają Twoje roszczenie?
- czy są osoby, które wiedzą, jak było i będą mogły być świadkami?
- co dokładnie powie świadek na sprawie?
- jaką opinie wyda biegły?
Mam ograniczony wpływ (poprzez argumentację ustną i pisemną) na to:
- czy sędzia podzieli mój pogląd prawny (choć oczywiście zrobię wszystko, by go do niego przekonać)?
- czy sędzia prawidłowo oceni dowody (jw.)?
Mam za to pełen wpływ na to:
- czy z różnych możliwych roszczeń wybiorę to, które pozwoli osiągnąć założony rezultat?
- czy wskażę prawidłową podstawę prawną i ją dobrze uzasadnię?
- czy klarownie wyłożę sądowi stan faktyczny?
- czy dobrze przygotuję postępowanie dowodowe, tj. czy dobrze posłużę się dostarczonym mi materiałem dowodowym i prawidłowo sformułuję wnioski dowodowe?
- czy zadam świadkom i biegłym właściwe pytania?
- czy zachowam procedurę, wszystkie terminy itp.?
Jest też pewien sposób, żebyś to Ty miał pełen wpływ na wynik sprawy. Ten sposób to mediacja.
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Bardzo mądry wpis. To dodam jeszcze, że nie wiemy (adwokaci), jakie twierdzenia i dowody zgłosi strona przeciwna, a ma to niebagatelne znaczenie dla wyniku sprawy.
To prawda. Można wprawdzie, mając doświadczenie, przewidzieć sposób obrony (jeśli dajmy na to w sprawie o rozwód zarzucamy drugiej stronie zdradę, zapewne będzie się broniła, że to nie była przyczyna rozkładu pożycia, lecz następstwo, bo małżeństwo od dawna nie funkcjonowało, rzecz jasna z winy naszego klienta / klientki). Można też z grubsza przewidzieć, jakiego rodzaju dowody mogą być przedstawiane. Natomiast dokładnie tego nigdy nie wiemy z góry. Tu właściwie dotykamy jeszcze jednej kwestii – jak ważna jest szczerość podczas rozmowy z adwokatem – jeśli klient (trzymajmy się sprawy o rozwód) na pytanie “czy jest coś, co żona mogłaby Panu zarzucić?” nie powie nam np., że korespondował sobie na portalach randkowych, a druga strona do odpowiedzi na pozew złoży gruby wydruk takowej korespondencji, to cóż… nawet wróżka nie poradzi, a co dopiero adwokat.
A ja nie do końca się zgodzę z takim stwierdzeniem. Oczywiście, że adwokat to nie wróżka, ale bywając w sądach, prowadząc ileś spraw, wie jaka jest ‘linia orzecznictwa’, na pewno lepiej niż taki szary ludzik jak ja. I co więcej często jest w stanie powiedzieć, że “pani nie ma szans” w przypadku gdy ktoś nie ma dowodów, bo sporej części ludzi wydaje się, że sąd wdroży “śledztwo” w ich sprawie i za nich będzie zbierał dowody, tudzież, że ma magiczną moc przyznania się do np. pożyczki …
Dziękuję za komentarz.
Chyba jednak wbrew pozorom się zgadzamy. To, o czym Pani / Pan (przepraszam, nie widzę z nicka :), a “ludzik” też może być mylące) pisze, to są te właśnie czynniki, na które mam pełen wpływ – czyli ocena prawna (czyli właśnie np. “linia orzecznictwa”) i ocena dowodów. Dzięki za cenną uwagę odnośnie dowodów. Tak, rzeczywiście, to bardzo ważne, by wytłumaczyć, co kto musi w sprawie udowodnić, a także że druga strona może po prostu zaprzeczyć faktom.
Tym wpisem chciałam natomiast uświadomić, że są też takie czynniki, których przewidzieć nie sposób, nawet pomimo znacznego doświadczenia w prowadzeniu spraw danego rodzaju.
Serdecznie pozdrawiam!
Pani Mecenas, zainspirowana tym wpisem pozwoliłam sobie podzielić się nim u siebie na blogu. http://kartanauczycielablog.pl/gwozdz-a-pomoc-prawna/ .
Pozdrawiam serdecznie przy niedzieli 🙂
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam!