Skontaktuj się!

Pozew o ugodę

Anna Koziołkiewicz-Kozak08 maja 2018Komentarze (0)

Czytelniczka pyta:

Dzień dobry. Mogła by Pani mniej więcej opisać jak napisać pozew o ugodę??

W pierwszym odruchu potraktowałam to pytanie jako anegdotę – pozew może być o zapłatę, o rozwód, o zachowek – krótko mówiąc „pozew” to pismo, które składasz do sądu, żeby sąd rozstrzygnął Twoją sprawę w sposób, którego oczekujesz. Aplikantom podczas zajęć do znudzenia powtarza się najważniejszą regułę odnośnie pisania pozwu – jak sformułować żądanie pozwu? Tak, jak chcesz, żeby wyglądał wyrok.

„Pozew o ugodę” nie istnieje więc z definicji.

Skoro jednak mówię o „pierwszym odruchu”, to dlatego, że to pytanie ma jednak drugie dno. Jest mianowicie faktycznie coś takiego, jak „zawezwanie do próby ugodowej”. Nie jest to pozew, lecz formalne pismo skierowane do sądu, w którym przedstawiamy zwięźle, o co chodzi w sprawie, formułujemy roszczenie i wskazujemy, że chcemy zawrzeć ugodę. Sąd takie pismo doręcza drugiej stronie i teoretycznie procedura ta może doprowadzić do zawarcia ugody.

Dość często spotyka się takie pisma w skomplikowanych sprawach, w których przygotowanie pozwu jest czasochłonne, trzeba zebrać wiele dowodów, dokonać zawiłych obliczeń, a czasem wręcz skorzystać z prywatnej opinii biegłego. Np. w trudnych sprawach dotyczących rozliczeń majątkowych po zakończeniu związku nieformalnego (konkubinatu).

Czy ma to sens? Niby tak. Jest taniej i łatwiej, nie trzeba ryzykować wysokiej opłaty pozwu, można zaczekać z innymi kosztami. Z tym, że:

Nie chodzi o to, żeby wnieść jakąś sprawę do sądu, lecz o to, by rozwiązać problem. (A. Koziołkiewicoehlo 😉 )

A rozwiązania problemu takie zawezwanie zazwyczaj nie przynosi. Dlaczego? Sąd to nie jest miejsce, w którym można rozważać wszelkie osobiste niuanse, nie ma czasu na szukanie rozwiązań, negocjacje. Sprawy te kończą się na jednym posiedzeniu – jest ugoda / nie ma ugody.

O wiele skuteczniejsze okazuje się zaproszenie do rozmów ugodowych, jest ono mniej sformalizowane, może być utrzymane w bardziej miękkim tonie, choć nie bez pokazania, jak długotrwała i kosztowna jest alternatywa w postaci sprawy sądowej. Owszem, takie zaproszenie także bywa ignorowane, ale przynajmniej tracisz mniej czasu. Często jednak rozmowy są podejmowane i nawet w sprawach trudnych udaje się – przy wsparciu pełnomocników, czasem mediatora, rozwiązać problem.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 602 749 861e-mail: annakoziolkiewicz@wp.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: